czwartek, 9 września 2010

Toronto - spacer po parku i Science Centre – (29.08.2010)

Tego dnia wybraliśmy się do Science Centre. Podjechaliśmy metrem do najbliższej stacji i zwiedzeni bliskością obiektu postanowiliśmy się przespacerować. Czego nie zauważyliśmy to fakt że nasza mapa nie miała skali i rzeczywistych proporcji. Więc to co w centrum było 15minutowym spacerkiem okazało się tak plus minus 10 kilometrową trasą :p.

Dodatkowo w całej swojej mądrości postanowiliśmy się przespacerować parkiem przez który prowadziła ścieżka rowerowa. Kolejną rzeczą o której nie wiedzieliśmy było to, że ścieżka rowerowa (na co by wskazywała nazwa) jest tylko dla rowerów i nie ma z niej za często wyjść. No i tak sobie szliśmy doliną wśród drzew, koło rzeczki tak z 1 – 2 godziny (teraz już nie pamiętam dokładnie) aż trafiliśmy na wyjście.

Po odzyskaniu wolności znaleźliśmy najbliższy przystanek autobusowy i pojechaliśmy jeszcze kilka kilometrów (tak z 15minut) :p. Tak więc zamiast zwiedzania od rana mieliśmy mały spacerek.

Po wyruszeniu z hotelu po 10 dotarliśmy do Science Centre po 14. Zakupiliśmy bilety, mała wizyta w sklepie z pamiątkami i zaczynamy zwiedzanie.
Na początek film o teleskopie Hubala wyświetlany w takim jakimś specjalnym kinie ze sferycznym ekranem tak że człowiek siedział w jego centrum a film był wyświetlany wokół ciebie.

Cóż centrum nauki jak to centrum nauki – po trochę ze wszystkich dziedzin nauki. Dla mnie najciekawsza była część o kosmosie, część o biologi i część o fizyce. A z ciekawszych eksponatów to kilkumetrowa sztuczna trąba powietrzna, cały dział o wykorzystaniu próżni - począwszy od zamków a skończywszy na ważeniu powietrza, kolekcja karaluchów czy robali żyjących w ludzkim ciele (to ostatnie obrzydliwe - ale ciekawe :p). Niestety po spacerku nie chciało mi się robić zdjęć więc nie ma ich za wiele.
Symulacja czarnej dziury
Małe skubańce :)
"Serduszko" słonika


Na koniec maszyna postarzająca, tu nie będę nic opowiadał i po prostu przedstawię efekty.
Teraz
Za 30 lat :p
Sweet 80 :p

W trasie do domu mała obiadokolacja składająca się z sushi  i sake – niebo w gębie. 
Trochę zamulony ale jednak zadowolony.

Potem piwko w barze i spać :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz