Ten dzionek zacząłem troszkę wcześniej gdyż musiałem jeszcze przejrzeć prezentację przed wystąpieniem. Na śniadanie znowu pączki (ble już mam tego badziewia dość) potem sesja dyskusyjna na temat bezpieczeństwa i sieci społecznych z ludźmi z najlepszych uniwerków w USA i nie tylko.
O 9:30 zaczęła się moja sesja. Generalnie poszło lepiej niż się spodziewałem i chyba nawet się ludziom podobało bo po sesji podeszło dwóch ludków (jeden z USA i jeden z Singapuru) by pogadać trochę więcej.
Potem lunch – bułki z masełkiem żółtym serem i różnymi mięsami i warzywami takie typowo amerykańskie.I tu oficjalnie zakończyła się konferencja :).
Po lunchu trochę odpoczynku i ponowna wizyta w Mall Of America. Tam rozpocząłem od kupienia biletu na wszystkie atrakcje ;)
Ale zanim poszedłem się bawić to odbyłem podróż do Apple Store by zrealizować zamówienie które otrzymałem w Polsce na Magic Mausa. Tu muszę się zatrzymać na chwilę bo Apple Store to klasa sama w sobie. Nie tylko możesz wszystkiego dotknąć i się wszystkim pobawić to jeszcze jest tam masa pracowników którzy tylko czekają by zabrać cie w świat cudów iPhona 4G lub iPada :p, swoją drogą we wszystkich sklepach które do tej pory odwiedziłem pracownicy na sklepie nie pytają w czy mogą w czymś pomóc tylko „Haw you doing” co na początku powodowało zaskoczenie bo człowiek był przygotowany by odpowiedzieć - nie dziękuję ja tylko oglądam :). No ale wracając do Apple Store to nie ma w tym sklepie tradycyjnych kas. Jak się chce coś kupić to się to bierze podchodzi do dowolnego pracownika i każdy z nich ma terminal który skanuje kod produktu wyświetla końcową cenę (tu wszystko jest netto – do czego na początku ciężko się przyzwyczaić) drukuje paragon i jak masz kartę to od razu przyjmuje płatność. Jak się płaci gotówką to pokazuje pracownikowi gdzie ma się udać i on podchodzi do jakiejś szafeczki czy wystawy a tam się wysuwa ukryta szuflada z pieniędzmi – i generalnie z moich obserwacji wynika że są one rozsiane w różnych miejscach po calutkim sklepie jena w drewnianym stole inna w ścianie inna w stalowej podpórce. Może tak będzie wyglądać kiedyś wszędzie.
|
Amerykanie to potrafią robić wystawy sklepowe :) |
Resztę dnia generalnie spędziłem na kolejkach, karuzelach i innych (dwa razy prawie zwymiotowałem :p). Pozwolę by zdjęcia opowiedziały resztę za mnie. Na niektórych nawet mnie widać :p.
Wracając do domu chciałem sobie zakupić jakieś piwko lub coś mocniejszego niestety zostałem pokonany przez prawo stanowe Minnesoty które zabrania sprzedaży alkoholu w sklepach w niedzielę i święta :(.
Z Mall of America do hotelu wracałem na piechotę bo uciekł mi autobus dało mi to jednak niepowtarzalną szansę zrobienia zdjęcia temu gigantowi oto ono. (swoją drogą czy byliście kiedyś w sklepie w który przy wejściu rozdają mapę by się nie zgubić i który w środku ma regularne ulice z nazwami i adresami dla każdego sklepu :) )
|
Widok po 5min drogi od sklepu |
|
Po 15 minutach drogi w końcu byłem w stanie objąć cały sklep |
Na zakończenie dnia jacuzzi, basen i kolacja – w końcu udało mi się zjeść prawdziwego burgera. Generalnie bardzo ciekawe wrażenie bo niby się zamawia burgera a dostaje się jeszcze tonę frytek warzywa sosy itp. Itd. Nie byłem w stanie zjeść tego do końca tak dużo tego dali (A to już o czymś świadczy :p). Na koniec ze znajomymi piwko kilka kropelek Burbonu co mi się jeszcze uchował w lodówce i spać.
Z ciekawostek – zgodnie z prawem stanowym Minnesoty nie wolno sikać, pluć ani smarkać do basenu zakazane jest także samodzielne korzystanie z jacuzzi.
Z ciekawostek – zamawiając cokolwiek w restauracji do ceny na karcie należy w zależności od stanu doliczyć około 15% podatku i z 10% napiwku więc lepiej o tym pamiętać :).
Z uwag o amerykanach – może i są w większości grubi ale też bardzo przyjaźni starają się pomóc jak o coś zapytasz połowa cię pozdrawia jak cię mija i cały czas chodzą tacy jacyś uśmiechnięci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz